Wspólnota mistycznych doświadczeń a społeczność Ukrytych Dzieci Bogini.
Wicca to kapłańska, misteryjna i inicjacyjna religia czarownic, koncentrująca się na kulcie Boga i Bogini, reprezentujących męski i żeński aspekt zarówno boskości, jak i natury, w nieustannym cyklu narodzin, śmierci i ponownych narodzin.
Wicca jest religią kapłańską, ponieważ każdy wiccanin jest kapłanem bóstw wiccańskich.
Wicca jest religią misteryjną, ponieważ istotą kultu jest osobisty kontakt z bogami i przeżywana tajemnica narodzin, śmierci i ponownych narodzin.
Wicca jest religią inicjacyjną, ponieważ aby stać się wiccaninem, trzeba być inicjowanym przez innego uprawnionego wiccanina. Inicjacja odbywa się pomiędzy kapłanami lub kapłnkami różnej płci, w linii inicjacyjnej sięgającej Geralda Gardnera i/lub Alexa Sandersa. Mężczyzna inicjuje kobietę, a kobieta inicjuje mężczyznę.
Wicca jest religią czarownic, ponieważ kapłani wicca są równocześnie czarownicami. W języku angielskim używa się słowa ?witch? oznaczajacego czarownicę. Język polski jest bardziej nacechowany płciowo, więc dla określenia wiccanina płci męskiej, obok formy ?czarownica?, używa się także formy ?czarownik?.
Wiccanie praktykują w grupach liczących od 3 do 13 osób zwanych kowenami. Na czele kowenu stoi arcykapłanka, arcykapłan lub para arcykapłanów co najmniej 2 stopnia wtajemniczenia. Koweny są niezależne. W dawnych czasach dbano o to, aby członkowie jednego kowenu nie znali członków pozostałych. Istniała funkcja łącznika pomiędzy kowenami. Była to jedyna osoba w kowenie, która miała prawo kontaktować się ze starszymi innego kowenu.
Sytuacja taka wynikała z dwóch powodów. Pierwszym był fakt, że do lat pięćdziesiątych XX w. uprawianie czarów było zabronione w Zjednoczonym Królestwie, zatem bezpieczniej było zachować pełną konspirację. Praktycznie ten powód nie jest już ważny. Wicca przeszła długą drogę, stając się w wielu krajach religią widoczną, korzystającą w pełni z prawa do wolności wyznania.
Drugim powodem jest sama natura wicca i pracy w kowenie. Uczymy się od naszych starszych, ale kiedy ci uznają, że już posiedliśmy wiedzę wystarczającą dla samodzielnej praktyki, w tym prowadzenia własnego kowenu, wynoszą nas na kolejny stopień wtajemniczenia. Tu praktyka bywa różna, bo są koweny, w których dając drugi stopień, pieczętuje się go od razu trzecim stopniem, a także takie, w których na kolejne stopnie wynosi się niezależnie.
Już po wyniesieniu na drugi stopień zyskuje się dużą swobodę działania. Szczególnie, jeśli prowadzi się własny kowen z dala od swojego macierzystego. Nie może być inaczej, skoro koweny są niezależne. W praktyce tak być musi, bo trudno byłoby uzgadniać każde działanie ze starszymi, mieszkającymi, czasem tysiące kilometrów dalej. Oczywiście, zawsze można poprosić o radę, czy wsparcie.
Relacje pomiędzy starszymi kowenu macierzystego a usamodzielnionymi już uczniami mogą być różne. Myślę, że zależy to w dużym stopniu od samych zainteresowanych, od ich cech charakteru. Osoby bardzo kontrolujące mogę mieć problem z pełnym usamodzielnieniem uczniów nieustannie ingerując w ich praktykę, a inne mogą nawet świadomie ?zerwać? kontakt, by dać uczniowi dużo swobody we własnych poszukiwaniach, ufając, że wcześniejsze szkolenie było właściwe i wystarczające.
Po wyniesieniu na trzeci stopień wtajemniczenia, czarownica staje się w pełni samodzielna, równa wszystkim pozostałym czarownicom inicjowanym na trzeci stopień. Od tej pory, zasadniczo nikt nie powinien ingerować w praktykę takiej osoby, nawet własni starsi.
Innym aspektem tej samej zasady jest czystość doświadczenia w ramach samego kowenu. O ile kowen można nazwać wspólnotą mistycznego doświadczenia, szersza społeczność taką wspólnotą nie jest. Podczas inicjacji składamy przysięgę milczenia, która między innymi zabrania nam mówić poza kręgiem o tym, co się w nim dzieje. Zatem nie mogę się z nikim dzielić moimi doświadczeniami inaczej niż zapraszając ich do mojego kręgu, bądź będąc zaproszonym do innego. A to nie jest możliwe w każdym wypadku, choćby z uwagi na liczbę wiccan i liczbę kowenów. To jeszcze jeden argument za niezależnością kowenów, bo przecież skoro nie mogę mieć pełnej wiedzy o praktyce innego kowenu, muszą przyjąć, że postępują właściwie.
Oczywiście w dzisiejszych czasach, kiedy społeczność wiccan się rozrosła, różnego rodzaju związki towarzyskie pomiędzy wiccanami są możliwe. W końcu lubimy otaczać się ludźmi, z którymi wiąże nas coś więcej. W takiej sytuacji może zdarzyć się, że ludzie rozmawiają także na tematy objęte tajemnicą, wychodząc z założenia, że skoro rozmówca jest także związany przysięgą, a co więcej mam do niego zaufanie, to spokojnie mogę mówić i o tym. Psychologicznie jest to zrozumiałe, ale nie jest to regułą, do której należy się stosować. Jest raczej przyjęciem poglądu, że kręgiem są wszyscy inicjowani. Z takim poglądem nie zgadza się wielu bardziej konserwatywnych wiccan.
Kowen jest wspólnotą przeżycia mistycznego. Społeczność wiccańska jest wspólnotą Ukrytych Dzieci Bogini. Warto o tej różnicy pamiętać, bo właśnie ta różnica sprawia, że każdy kowen jest niezależny i nieporównywalny z innymi. Ta różnica sprawia, że należy podchodzić z równym szacunkiem do praktyk innych kowenów, nawet jeśli sami praktykujemy nieco inaczej.
Jest jeszcze inna praktyczna konsekwencja. Nie istnieje jedno miejsce, ani w świecie materialnym, ani w internecie, w którym można zweryfikować takie sprawy jak prawomocność wiccańskiej inicjacji, jakość szkolenia, czy właściwość praktyki. To smutna wiadomość dla osób zainteresowanych wicca. Ale dobra wiadomością jest to, że każdy trafia tam, gdzie jego miejsce w danym czasie.
Rawimir, 15 maja 2012 r.